Wiem, że miał to być blog o włosach i wciąż jest o nich jednakże nie mogłam się powstrzymać,by nie dodać tutaj tych wspaniałych zdjęć, ale do rzeczy ;) Wczoraj podczas zajadania się kisielem z moim facetem, mama nagle zawołała, że odwiedził nas pewien kotek, pojawiający się co jakiś przed naszym domem. Jest to miła odmiana po okresie, gdy straciłam własnego, a nowego niestety nie wiem czy mogę mieć z racji alergii (dowiem się 4 października) Nie zanudzając więcej wstępem zapraszam do oglądania zdjęć, które zrobił mój chłopak ;* Według mnie są wspaniałe. Amatorskie, ale piękne! I nikt nie wmówi mi inaczej. Osobiście podobają mi się wszystkie jednakże najładniejsze to drugie, czwarte, szóste i siódme :)
poniedziałek, 16 września 2013
niedziela, 15 września 2013
Kłosy- zdjęcia z internetu i parę słów ;)
Od paru dni myślę w jaki sposób mogłabym zmienić swoją fryzurę. Zwykły warkocz mi się znudził, a kucyki noszę bezustannie. Któregoś dnia koleżanka z klasy pojawiła się w kłosie i od tamtej pory warkocz ten bardzo, ale to bardzo przypadł mi do gustu! : ) Wczoraj z ciekawości zerknęłam sobie na zdjęcia dziewczyn z kłosami i wręcz zakochałam się w nich *.* Poniżej te zdjęcia, które urzekły mnie najbardziej:
Tutaj kłos prezentuje się bardzo ładnie. Kolory i sploty wyglądają cudownie, zwłaszcza w połączeniu z koronkową bluzeczką ;)
A to zdjęcie urzekło mnie nie tylko z powodu fryzury, ale i wspaniałego, słodkiego kotka o cudnych niebieskich oczkach <3. Muszę przyznać, że na jaśniejszych włosach kłosy lepiej się prezentują, na ciemniejszych czasami np. w innych pomieszczeniach trzeba się dokładniej przypatrzeć ,co nie zmienia faktu, że każde kłosy są piękne <3
Oczywiście zaraz się zaczęło szukanie instrukcji jak wykonać takiego kłosa i irytowanie się, gdy ten nie wychodził. Nawet raz dałam swoje włosy pod dłonie mojego faceta i po jakimś czasie usłyszałam jego ''O ja! Wychodzi!'' i już zdążyłam się nawet załamać, że ja, kobieta nie potrafię zrobić kłosa a mój K. potrafi, kiedy po pewnym czasie znów usłyszałam ''Lipa, zrobiłem warkocza'' ;D Daliśmy sobie spokój, aby spędzić miłą sobotę i nie zanudzać go włosowymi inspiracjami, lecz ,gdy już pojechał do domu wciąż szukałam dalej. Wpisałam zrozpaczona w google banalne hasło 'nie umiem zrobić kłosa' aż w końcu przy drugim wyniku wyświetlił się blog blondeme (tutaj link: http://blondeme.pl/jak-zrobic-klosa-krok-po-kroku-dzialamy/), gdzie była dokładna instrukcja podczas której wyszło na jaw, że wcześniejsza wprowadzała nas w błąd i przez to inaczej dzieliliśmy włosy. Od razu popędziłam do lustra spróbowałam raz- zaczęło coś wychodzić! :D Spróbowałam drugi raz i tym razem to już bardziej był kłos niż wszystkie poprzednie razem wzięte. Swojemu facetowi napisałam smsa, że spróbuję jeszcze jutro, on oczywiście nie wierzył, że mi się to uda, aż w końcu wysłałam mu mmsem zdjęcia i jego odpowiedź: ''Wiedziałem ,że to coś prostego musi być'' Tutaj niestety na razie zdjęć nie dodam, ponieważ nie posiadam kabla usb do mojego telefonu, ale wkrótce go zdobędę.
Swoją drogą muszę przyznać, że niesamowicie się zapuściłam z dbaniem o włosy! Ostatni wpis był ponad miesiąc temu i do wczoraj nic z pielęgnacją oprócz szamponu i odżywki po myciu nie robiłam. Teraz to się zmieni, ponieważ motywacja wróciła, wrzesień w trakcie, więc czasu będzie sporo. Także wczoraj po raz pierwszy postanowiłam wypróbować sposób olejowania w misce (wcześniej olejowałam włosy na mokro i nie podobała mi się ta forma olejowania), do ciepłej wody dodałam dwie łyżki olejku Alterry migdały i papaja, dokładnie wymieszałam na rosół i moczyłam w tym sobie włosy przez około 2 minuty , polewając je sobie czasem od góry tak, by olejek miał szansę wszędzie dotrzeć, potem odsączyłam zbyt dużą ilość wody w ręcznik, dałam go sobie na ramiona, przeczesałam dokładnie włosy i zostawiłam na 2 godziny do wyschnięcia. Później poszłam zmyć olejek, najpierw na końcówki włosów dałam odżywki Garnier Ultra Doux A i K, potem umyłam włosy szamponem Alterry z papają i bambusem, na koniec znów nałożyłam odżywkę Garnier, ale w połączeniu z odżywką Nivea Long Repair. Po odsączeniu reszty wody w ręcznik dodałam jeszcze serum z Biovax na końcówki. Efekt? Włosy wspaniale śliskie, błyszczące, miękkie, przyjemne w dotyku, a więc przeciwieństwo poprzedniego suszu. Dodatkowo cudownie mi pachną, a olejowanie w misce z olejkiem Alterry to sama przyjemność, ponieważ zapach tego olejku dość długo unosił się w całej łazience ;) Będę musiała stworzyć dokładny plan pielęgnacji, ponieważ 3 dni w tygodniu mam szkołę i przez te 3 dni wracam do domu bardzo późno, po czym jestem cholernie zmęczona i nie marzę o niczym innym jak o tym, by iść się położyć do łóżka, ewentualnie coś poczytać. Na pewno olejować będę 2-3 razy w tygodniu, nie więcej, bo za częste olejowanie też im nie służy. Maskę będę nakładać na włosy 2 razy w tygodniu, a po każdym myciu odżywkę i na skórę głowy nową wersję Jantaru. Zobaczymy za jakiś czas, czy to mi coś pomoże, ponieważ dalej tak jak od początku bloga męczę się z łamiącymi końcówkami. Mniej ,bo mniej ,ale problem nie zanikł. Życzę miłej, leniwej niedzieli wszystkim, którzy jakoś dotrwali do końca :*
Tutaj kłos prezentuje się bardzo ładnie. Kolory i sploty wyglądają cudownie, zwłaszcza w połączeniu z koronkową bluzeczką ;)
Jeśli ktoś ma bardzo grube i gęste włosy kłos wygląda jeszcze bardziej spektakularnie, niestety moje włosy do takich nie należą...
Oczywiście zaraz się zaczęło szukanie instrukcji jak wykonać takiego kłosa i irytowanie się, gdy ten nie wychodził. Nawet raz dałam swoje włosy pod dłonie mojego faceta i po jakimś czasie usłyszałam jego ''O ja! Wychodzi!'' i już zdążyłam się nawet załamać, że ja, kobieta nie potrafię zrobić kłosa a mój K. potrafi, kiedy po pewnym czasie znów usłyszałam ''Lipa, zrobiłem warkocza'' ;D Daliśmy sobie spokój, aby spędzić miłą sobotę i nie zanudzać go włosowymi inspiracjami, lecz ,gdy już pojechał do domu wciąż szukałam dalej. Wpisałam zrozpaczona w google banalne hasło 'nie umiem zrobić kłosa' aż w końcu przy drugim wyniku wyświetlił się blog blondeme (tutaj link: http://blondeme.pl/jak-zrobic-klosa-krok-po-kroku-dzialamy/), gdzie była dokładna instrukcja podczas której wyszło na jaw, że wcześniejsza wprowadzała nas w błąd i przez to inaczej dzieliliśmy włosy. Od razu popędziłam do lustra spróbowałam raz- zaczęło coś wychodzić! :D Spróbowałam drugi raz i tym razem to już bardziej był kłos niż wszystkie poprzednie razem wzięte. Swojemu facetowi napisałam smsa, że spróbuję jeszcze jutro, on oczywiście nie wierzył, że mi się to uda, aż w końcu wysłałam mu mmsem zdjęcia i jego odpowiedź: ''Wiedziałem ,że to coś prostego musi być'' Tutaj niestety na razie zdjęć nie dodam, ponieważ nie posiadam kabla usb do mojego telefonu, ale wkrótce go zdobędę.
Swoją drogą muszę przyznać, że niesamowicie się zapuściłam z dbaniem o włosy! Ostatni wpis był ponad miesiąc temu i do wczoraj nic z pielęgnacją oprócz szamponu i odżywki po myciu nie robiłam. Teraz to się zmieni, ponieważ motywacja wróciła, wrzesień w trakcie, więc czasu będzie sporo. Także wczoraj po raz pierwszy postanowiłam wypróbować sposób olejowania w misce (wcześniej olejowałam włosy na mokro i nie podobała mi się ta forma olejowania), do ciepłej wody dodałam dwie łyżki olejku Alterry migdały i papaja, dokładnie wymieszałam na rosół i moczyłam w tym sobie włosy przez około 2 minuty , polewając je sobie czasem od góry tak, by olejek miał szansę wszędzie dotrzeć, potem odsączyłam zbyt dużą ilość wody w ręcznik, dałam go sobie na ramiona, przeczesałam dokładnie włosy i zostawiłam na 2 godziny do wyschnięcia. Później poszłam zmyć olejek, najpierw na końcówki włosów dałam odżywki Garnier Ultra Doux A i K, potem umyłam włosy szamponem Alterry z papają i bambusem, na koniec znów nałożyłam odżywkę Garnier, ale w połączeniu z odżywką Nivea Long Repair. Po odsączeniu reszty wody w ręcznik dodałam jeszcze serum z Biovax na końcówki. Efekt? Włosy wspaniale śliskie, błyszczące, miękkie, przyjemne w dotyku, a więc przeciwieństwo poprzedniego suszu. Dodatkowo cudownie mi pachną, a olejowanie w misce z olejkiem Alterry to sama przyjemność, ponieważ zapach tego olejku dość długo unosił się w całej łazience ;) Będę musiała stworzyć dokładny plan pielęgnacji, ponieważ 3 dni w tygodniu mam szkołę i przez te 3 dni wracam do domu bardzo późno, po czym jestem cholernie zmęczona i nie marzę o niczym innym jak o tym, by iść się położyć do łóżka, ewentualnie coś poczytać. Na pewno olejować będę 2-3 razy w tygodniu, nie więcej, bo za częste olejowanie też im nie służy. Maskę będę nakładać na włosy 2 razy w tygodniu, a po każdym myciu odżywkę i na skórę głowy nową wersję Jantaru. Zobaczymy za jakiś czas, czy to mi coś pomoże, ponieważ dalej tak jak od początku bloga męczę się z łamiącymi końcówkami. Mniej ,bo mniej ,ale problem nie zanikł. Życzę miłej, leniwej niedzieli wszystkim, którzy jakoś dotrwali do końca :*
Subskrybuj:
Posty (Atom)