Kiedy tylko dostałam pieniądze od razu popędziłam na sklepy ,by skompletować włosowy ekwipunek. Za niektórymi rzeczami bardzo musiałam się nachodzić, innych nie udało mi się kupić w ogóle także w moim koszyku lądowały zamienniki tego, czego nie nabyłam, a co często bywa polecane na różnych blogach i forach internetowych.
Eliksir ziołowy do włosów łamliwych, zniszczonych i farbowanych-Ciekawe jak się spisze :P
Odżywka do włosów i skóry głowy jantar- Na tą wcierkę polowałam od dawna szczególnie, że zależy mi na szybszym przyroście włosów.
Olejek Alterra Migdały i papaja- (Kupiony w ramach zastępu olejku avokado i ze słodkich migadłów) Nawet jak nie sprawdzi się na włosach ,to zużyjemy go z Kubą do masażu pleców, które tak często nas bolą :)
Olejek Babydream fur mama- Kolejny polecany do olejowania włosów produkt, który pod wpływem opinii postanowiłam zakupić (w ramach zastępu za brak olejku avokado i ze słodkich migdałów)
Pilomax Kamille Wax Maska Regenerująca z rumiankiem do włosów zniszczonych, jasnych- Kosztowała mnie 33 zł w aptece, i nieźle musiałam się jej naszukać. Mi i mojemu chłopakowi powoli kończyła się cierpliwość do chodzenia po mieście tylko za tym specyfikiem. Co prawda mam już włosy ciemne, jednak opinie były tak pozytywne, że myślę, iż może podreperować moje suche, zniszczone wcześniejszym rozjaśnianiem, a potem farbowaniem włosy.
Olejek łopianowy z czerwoną papryką- Kolejny olejek, co ma przyspieszyć porost włosów, i nawet w tej chwili siedzę z nim na głowie, a więc do testowania wkręcił się jako nr 1. Pierwszy raz użyłam go na nocce u przyjaciółki, wsmarowałam w całe włosy, otuliłam ręcznikiem i podgrzewałam suszarką jakiś czas. Włosy po pierwszym użyciu były miękkie, i bardziej niż zwykle nawilżone. Dziś nie miałam ochoty na tak czasochłonne smarowanie całej partii włosów, z tego powodu odgarniałam włosy i wklepywałam w skórę głowy. No i ważne też jak to robić, by nie wylać go za dużo. Za pierwszym użyciem wyleciało mi go stanowczo zbyt wiele jak na 1 raz. Teraz podpatrzyłam sposób, i odlewam łyżkę stołową na spodeczek, po czym maczam sobie w niej palce, i wmasowuje w skórę głowy. Olejku zeszło o wiele mniej, i chyba właśnie tak będę go używać :)
Delikatnie różowy lakier do paznokci miss sporty :) Kolor z racji swej delikatności od razu przypadł mi do gustu. Po wymalowaniu nim paznokci wyglądają one na bardzo zdrowe :)
Oraz odżywka wzmacniająca z wapniem Nail Expert Manicure- Miejmy nadzieję, że będzie dobra. Obecnie używam odżywki tej samej firmy na przyspieszenie wzrostu moich poobgryzanych paznokci, i muszę przyznać, że sprawuje się nieźle. Zazwyczaj prawie w ogóle mi nie rosną, a obecnie jakoś idą :)
Będę musiała przygotować za jakiś czas schemat pielęgnacji włosów na ten tydzień jednak to później, po wczorajszym ataku duszności i migrenowej aurze jestem wykończona. Sporego stracha napędziłam całej rodzinie i chłopakowi, kiedy nie mogłam złapać oddechu. Byłam pewna, że bez szpitala się nie obejdzie, jednak mój Kuba doskonale się mną zaopiekował, trzymał za ramiona, wyprowadził na powietrze, i kazał głęboko oddychać. Po jakimś czasie uspokoiłam się, i z powrotem mogłam zaczerpnąć normalny oddech. Obecnie wyczytałam, że nieleczona alergia przyczynia się do astmy oskrzelowej, a od alergii na pyłków duszności są naturalne w silnej alergii. Lekarka powiedziała, że moja alergia jest na tyle silna, że jeden lek nie wystarczy, i tak oto przepisała mi dwa opakowania różnych tabletek, kazała pić wapno aż trzy razy dziennie po jedną-dwie tabletki musujące, przepisała również maść na sterydach, i zaleciła stosować dopóki wysypka nie ustąpi. Alergię stwierdzoną mam na pyłki drzew i kwiatów, sierść kotków, oraz na mleko i produkty mleczne. Niestety czasem lubię zjeść sobie coś, co powoduje u mnie uczulenia, a skutki? Właśnie ukazały się wczoraj. Mam nadzieję, że była to jednorazowa akcja. Oczywiście nie obyło się bez opieprzu, jak mogłam odstawić leki na alergię i to na całe 5 lat... Sama się sobie dziwię. Lekarka powiedziała, że moje częste kłopoty z żołądkiem mogą być spowodowane również tym, że zaprzestałam leków, i sporo alergenów mam w organizmie, a dopóki ponad w połowie znikną miną co najmniej 3-4 miesiące. Bardzo bym chciała ,aby alergeny ustąpiły. Alergia w połączeniu z migreną to jest coś, co potrafi zdemotywować człowieka. Sama dziwię się sobie jak mogłam tak głupio myśleć, że leki na alergię nie mogą być ważne... Tym bardziej, że jak żył mój tata sam często miał z powodu alergii duszności. Było minęło. Teraz tylko stosowanie leków, a w najbliższym czasie alergolog i testy na nietolerancje pokarmowe.
poniedziałek, 20 maja 2013
wtorek, 14 maja 2013
Joanna balsam nawilżająco-regenerujący i maska Ce Ce med- Buble?
Dziś będzie o wspomnianych w tytule produktach ,które (jak długo żyłam w tym przekonaniu) okazały się być najzwyklejszymi bublami. Ale czy aby na pewno?
Joanna z apteczki babuni balsam do włosów nawilżająco-regenerujący włosy suche i zniszczone, oraz Ce Ce med, silk mask maska do włosów suchych z jedwabiem.
Do balsamu z Joanny- Podchodziłam po parę razy. Po umyciu nakładałam na partię włosów poniżej ucha, i czekałam aż wyschną, by zobaczyć efekty. Jak można się łatwo domyślić czas schnięcia włosów znacznie się przedłużył, a po pół godzinie od wyschnięcia włosy wyglądały na bardzo przetłuszczone. Zniechęciło mnie to do używania tego produktu, dlatego odłożyłam go na półkę, mając na względzie, że przecież kiedyś jeszcze może się przydać. Dość długo leżał u mnie nie tknięty po nieudanych próbach. Momentem przełomowym był wczorajszy wieczór.
Łatwo stwierdzić, że maska z jedwabiem Ce Ce Med nie znalazła się tutaj przypadkowo. Kupiłam ją w początkowym szale na kosmetyki. Potrzebowałam natychmiastowej regeneracji dla moich zniszczonych rozjaśnianiem włosów. I... za koszt 26 zł, nie otrzymałam nic prócz pieniędzy wyrzuconych w błoto. Bardzo żałowałam, że wcześniej nie przeczytałam opinii odnośnie tej maski (od tamtej pory zanim coś kupię czytam dokładnie opinie na internecie) Początkowym ''efektem'' jaki przyniosła ta maska była sztywność włosów, i wielkie plątanie. Regeneracja? O żadnej regeneracji nie było mowy. Poza zapachem maska nie zachwycała mnie kompletnie niczym. Beznadziejna, co więcej można powiedzieć?
Wczoraj, gdy wróciłam do domu byłam tak zmęczona, że zupełnie nie miałam siły na żadne godzinne trzymanie olei/ masek. Z tego powodu zerknęłam na półkę i na samym tyle rzuciły mi się te dwa buble. Do głowy wpadł mi pomysł, by je nie tyle co połączyć a zaaplikować w kolejności maska/ odżywka. I po umyciu włosów nałożyłam najpierw maskę (jeszcze na mokre) ,fakt faktem dużo jej musiałam dać, odczekałam z 2 -3 minuty, spłukałam, po czym na moich włosach wylądował balsam z Joanny. I również posiedział sobie około 3 minuty, mimo, że na opakowaniu pisało bez spłukiwania, ja spłukałam. W trakcie spłukiwania balsamu nie czułam zbytniej różnicy. Zawiedziona nałożyłam jeszcze serum na końcówki, i czekałam aż włosy wyschną, bym mogła zapleść warkocza i spokojnie położyć się spać. Włosy wyschły, przeczesałam je ( o dziwo problemu z rozczesaniem nie było) zaplotłam go w warkocz na noc, i rano po rozplątaniu miłe zaskoczenie :) Włosy wspaniale nawilżone, miękkie, w dotyku przypominające te po masce Pilomax Henna Wax.
Ważne jest aby znaleźć sposoby na wykorzystywanie zakupionych bubli, ponieważ naprawdę szkoda pieniędzy. Oczywiście nikomu nie polecam zakupu maski Ce Ce Med ,po to, aby złączyć ją z balsamem Joanny, ponieważ zwyczajnie szkoda pieniędzy, a można zainwestować je w coś znacznie lepszego, jednak jeśli już takowe buble znalazły by się w naszej półce, można je wykorzystywać na różne sposoby :)
A tutaj zdjęcia po wykorzystaniu produktów o których mowa. Nie wiem, czy ktoś zauważyłby różnicę, ale na moich przesuszonych włosach ja z pewnością ją dostrzegam :)
Jedno co zauważył mój chłopak - Kiedyś, tuż po rozjaśnianiu włosów moje kudły były dosłownie wszędzie. Najlepsze? Znalazły się i na jego bluzie, wyprał ją dwa razy i kaczo-żółte włoski wciąż tam były! Obecnie nie 'lenię' się już tak bardzo, a łamliwość ( nie zapeszając) troszkę się zmniejszyła, choć wiem, że gdyby nagle przestać z pielęgnacją znów kłopot by wrócił. Ale na szczęście ani mi w głowie przestawać : ) Będę jeszcze długo dążyć do ładnych włosów, ale w końcu mi się to uda :)
Joanna z apteczki babuni balsam do włosów nawilżająco-regenerujący włosy suche i zniszczone, oraz Ce Ce med, silk mask maska do włosów suchych z jedwabiem.
Do balsamu z Joanny- Podchodziłam po parę razy. Po umyciu nakładałam na partię włosów poniżej ucha, i czekałam aż wyschną, by zobaczyć efekty. Jak można się łatwo domyślić czas schnięcia włosów znacznie się przedłużył, a po pół godzinie od wyschnięcia włosy wyglądały na bardzo przetłuszczone. Zniechęciło mnie to do używania tego produktu, dlatego odłożyłam go na półkę, mając na względzie, że przecież kiedyś jeszcze może się przydać. Dość długo leżał u mnie nie tknięty po nieudanych próbach. Momentem przełomowym był wczorajszy wieczór.
Łatwo stwierdzić, że maska z jedwabiem Ce Ce Med nie znalazła się tutaj przypadkowo. Kupiłam ją w początkowym szale na kosmetyki. Potrzebowałam natychmiastowej regeneracji dla moich zniszczonych rozjaśnianiem włosów. I... za koszt 26 zł, nie otrzymałam nic prócz pieniędzy wyrzuconych w błoto. Bardzo żałowałam, że wcześniej nie przeczytałam opinii odnośnie tej maski (od tamtej pory zanim coś kupię czytam dokładnie opinie na internecie) Początkowym ''efektem'' jaki przyniosła ta maska była sztywność włosów, i wielkie plątanie. Regeneracja? O żadnej regeneracji nie było mowy. Poza zapachem maska nie zachwycała mnie kompletnie niczym. Beznadziejna, co więcej można powiedzieć?
Wczoraj, gdy wróciłam do domu byłam tak zmęczona, że zupełnie nie miałam siły na żadne godzinne trzymanie olei/ masek. Z tego powodu zerknęłam na półkę i na samym tyle rzuciły mi się te dwa buble. Do głowy wpadł mi pomysł, by je nie tyle co połączyć a zaaplikować w kolejności maska/ odżywka. I po umyciu włosów nałożyłam najpierw maskę (jeszcze na mokre) ,fakt faktem dużo jej musiałam dać, odczekałam z 2 -3 minuty, spłukałam, po czym na moich włosach wylądował balsam z Joanny. I również posiedział sobie około 3 minuty, mimo, że na opakowaniu pisało bez spłukiwania, ja spłukałam. W trakcie spłukiwania balsamu nie czułam zbytniej różnicy. Zawiedziona nałożyłam jeszcze serum na końcówki, i czekałam aż włosy wyschną, bym mogła zapleść warkocza i spokojnie położyć się spać. Włosy wyschły, przeczesałam je ( o dziwo problemu z rozczesaniem nie było) zaplotłam go w warkocz na noc, i rano po rozplątaniu miłe zaskoczenie :) Włosy wspaniale nawilżone, miękkie, w dotyku przypominające te po masce Pilomax Henna Wax.
Ważne jest aby znaleźć sposoby na wykorzystywanie zakupionych bubli, ponieważ naprawdę szkoda pieniędzy. Oczywiście nikomu nie polecam zakupu maski Ce Ce Med ,po to, aby złączyć ją z balsamem Joanny, ponieważ zwyczajnie szkoda pieniędzy, a można zainwestować je w coś znacznie lepszego, jednak jeśli już takowe buble znalazły by się w naszej półce, można je wykorzystywać na różne sposoby :)
A tutaj zdjęcia po wykorzystaniu produktów o których mowa. Nie wiem, czy ktoś zauważyłby różnicę, ale na moich przesuszonych włosach ja z pewnością ją dostrzegam :)
Jedno co zauważył mój chłopak - Kiedyś, tuż po rozjaśnianiu włosów moje kudły były dosłownie wszędzie. Najlepsze? Znalazły się i na jego bluzie, wyprał ją dwa razy i kaczo-żółte włoski wciąż tam były! Obecnie nie 'lenię' się już tak bardzo, a łamliwość ( nie zapeszając) troszkę się zmniejszyła, choć wiem, że gdyby nagle przestać z pielęgnacją znów kłopot by wrócił. Ale na szczęście ani mi w głowie przestawać : ) Będę jeszcze długo dążyć do ładnych włosów, ale w końcu mi się to uda :)
sobota, 11 maja 2013
Małe zakupy i włosowe cele.
Chodząc do szkoły trzy dni w tygodniu na popołudnie, przeważnie zawsze wstępuję do galerii. Czasem po prostu, by zabić czas czekania na koleżankę, innym razem po to, by zobaczyć czy byłyby jakieś warte uwagi kosmetyki- oczywiście do włosów. I tak oto przechadzając się po całej galerii, przeważnie nigdy nie umiem przejść obojętnie obok rossman'a. Dlatego przez te trzy dni, za każdym razem wychodziłam chociaż z jednym włosowym kosmetykiem. Oto nabytki tego tygodnia:
Garnier Ultra Doux odżywka olejek awokado i masło karite- Ta odżywka była na liście moich kosmetyków od bardzo dawna, ale dopiero w tym tygodniu przeczytałam wszystkie recenzje na wizaż.pl i zdecydowałam się na jej zakup. Wiele o niej na ten czas nie powiem, chociaż, już wywarła na mnie pozytywne wrażenie, ponieważ użyłam jej 3 albo 4 razy, i rzeczywiście dały mi nawilżenie, którego moje włosy potrzebowały. Miejmy tylko nadzieję, że nie jest to chwilowy efekt, jak w przypadku np. masek i odżywek firmy Ziaja.
Gliss Kur oil nutritive-Kolejna odżywka o bardzo przyjemnym składzie. Miejmy nadzieję, że spisze się dobrze na moich wysokoporowatych włosach.
Isana odżywka nawilżająca do włosów suchych i zniszczonych-Nie wiem, czy zdecydowałabym się na nią, gdyby nie promocja. Uznałam, że nawet jak się nie sprawdzi ,to wiele na tym nie stracę 3.99 zł to nie wielki koszt, a spróbować zawsze można. Użyłam jej wczoraj po raz pierwszy, i efekt zbytnio zadowalający nie jest. W sumie nic szczególnego, większego nawilżenia też nie ma, ale 1 raz to za mało ,aby się wypowiadać i skreślać tą odżywkę, dlatego będę jej jeszcze używać, i później dam znać, czy efekty wraz z czasem są lepsze, czy dalej nie ma żadnych.
Joanna Argan Oil serum do zniszczonych końcówek włosów- Wczoraj idąc do szkoły standardowo wstąpiłam do mojego osiedlowego sklepu po to, by kupić bilet i w oczy rzucił mi się akurat ten kosmetyk. Od razu przypomniałam sobie pozytywne opinie na wizażu i postanowiłam go kupić :)
Muszę przyznać, że kosmetyków do włosów mi nie brakuje, a wciąż mam szaleńczą chęć na nowe. Na mojej liście do zakupienia w najbliższym czasie pozostaje jeszcze serum A+E z biowax'u i maska Pilomax Kamille Wax do włosów zniszczonych, jasnych (co prawda już z jasnych przeszłam na ciemne jednak tak dobrych opinii i recenzji na temat tej maski nie mogę zlekceważyć) Zastanawiam się też nad olejem do włosów, jednak nie mam pojęcia jakim. Myślę nad awokado, bądź ze słodkich migdałów. W każdym razie po zakupieniu powyżej wymienionych trzeba się wstrzymać z włosowymi zakupami na długi czas- do zużycia co najmniej ponad połowy obecnych kosmetyków.
Chyba pora przedstawić moje włosy... Które w dobrym stanie nie są. Mam jeszcze zdjęcia za czasów rozjaśniania, i stwierdzam, że to jedna wielka masakra. Dziś dziwię się, jak taki pomysł mógł mi wpaść do głowy, ale cóż, człowiek uczy się na błędach. Zdjęcie po lewej jest przed podcięciem najbardziej zniszczonej partii włosów, po prawej po:
Jak widać sporej części włosów musiałam się pozbyć. Obecnie nie są już jasne, raz były zafarbowane na paloną kawę z Mariona, obecnie na głęboką czerń również tej samej firmy. Niestety, jak można się łatwo domyśleć kolor wypłukuje się bardzo, ale to bardzo szybko, i prześwity są o wiele bardziej widoczne,niż myślałam ,że będą, a nie wygląda to estetycznie.
Zdjęcie robiła mi moja przyjaciółka parę dni temu, to właśnie na tym zdjęciu najbardziej widoczne są prześwity:
Garnier Ultra Doux odżywka olejek awokado i masło karite- Ta odżywka była na liście moich kosmetyków od bardzo dawna, ale dopiero w tym tygodniu przeczytałam wszystkie recenzje na wizaż.pl i zdecydowałam się na jej zakup. Wiele o niej na ten czas nie powiem, chociaż, już wywarła na mnie pozytywne wrażenie, ponieważ użyłam jej 3 albo 4 razy, i rzeczywiście dały mi nawilżenie, którego moje włosy potrzebowały. Miejmy tylko nadzieję, że nie jest to chwilowy efekt, jak w przypadku np. masek i odżywek firmy Ziaja.
Gliss Kur oil nutritive-Kolejna odżywka o bardzo przyjemnym składzie. Miejmy nadzieję, że spisze się dobrze na moich wysokoporowatych włosach.
Isana odżywka nawilżająca do włosów suchych i zniszczonych-Nie wiem, czy zdecydowałabym się na nią, gdyby nie promocja. Uznałam, że nawet jak się nie sprawdzi ,to wiele na tym nie stracę 3.99 zł to nie wielki koszt, a spróbować zawsze można. Użyłam jej wczoraj po raz pierwszy, i efekt zbytnio zadowalający nie jest. W sumie nic szczególnego, większego nawilżenia też nie ma, ale 1 raz to za mało ,aby się wypowiadać i skreślać tą odżywkę, dlatego będę jej jeszcze używać, i później dam znać, czy efekty wraz z czasem są lepsze, czy dalej nie ma żadnych.
Joanna Argan Oil serum do zniszczonych końcówek włosów- Wczoraj idąc do szkoły standardowo wstąpiłam do mojego osiedlowego sklepu po to, by kupić bilet i w oczy rzucił mi się akurat ten kosmetyk. Od razu przypomniałam sobie pozytywne opinie na wizażu i postanowiłam go kupić :)
Muszę przyznać, że kosmetyków do włosów mi nie brakuje, a wciąż mam szaleńczą chęć na nowe. Na mojej liście do zakupienia w najbliższym czasie pozostaje jeszcze serum A+E z biowax'u i maska Pilomax Kamille Wax do włosów zniszczonych, jasnych (co prawda już z jasnych przeszłam na ciemne jednak tak dobrych opinii i recenzji na temat tej maski nie mogę zlekceważyć) Zastanawiam się też nad olejem do włosów, jednak nie mam pojęcia jakim. Myślę nad awokado, bądź ze słodkich migdałów. W każdym razie po zakupieniu powyżej wymienionych trzeba się wstrzymać z włosowymi zakupami na długi czas- do zużycia co najmniej ponad połowy obecnych kosmetyków.
Chyba pora przedstawić moje włosy... Które w dobrym stanie nie są. Mam jeszcze zdjęcia za czasów rozjaśniania, i stwierdzam, że to jedna wielka masakra. Dziś dziwię się, jak taki pomysł mógł mi wpaść do głowy, ale cóż, człowiek uczy się na błędach. Zdjęcie po lewej jest przed podcięciem najbardziej zniszczonej partii włosów, po prawej po:
Jak widać sporej części włosów musiałam się pozbyć. Obecnie nie są już jasne, raz były zafarbowane na paloną kawę z Mariona, obecnie na głęboką czerń również tej samej firmy. Niestety, jak można się łatwo domyśleć kolor wypłukuje się bardzo, ale to bardzo szybko, i prześwity są o wiele bardziej widoczne,niż myślałam ,że będą, a nie wygląda to estetycznie.
Zdjęcie robiła mi moja przyjaciółka parę dni temu, to właśnie na tym zdjęciu najbardziej widoczne są prześwity:
Do czego dążę w pielęgnacji włosów? Przede wszystkim do tego, aby włosy, które dopiero rosną były gęstsze, i mocniejsze, a te, które są zniszczone (czyli ich większa część) uległa regeneracji. Jednak obecnie najbardziej zależy mi na tym, by końcówki włosów przestały łamać się w tak bardzo zastraszającym tempie. Nie jest przyjemnie patrzeć na końcówki łamiące się nawet na 3 -4 cm...Ale liczę, że wraz z upływającym czasem, i stosowania różnego rodzaju masek/ odżywek/ olei, czy nawet płukanek uda mi się osiągnąć to wszystko. Nawet jeśli ma to trwać lata, sądzę, że warto :) Na tym kończę mój obecny wpis. W kolejnym jak sądzę, pojawią się moje zniszczone, poobgryzane paznokcie, z którymi podobnie jak z włosami, walczę, by były ładne, i w miarę przyzwoitej długości.
środa, 8 maja 2013
Blond włosy i upięcia Natalii.
Długo zbierałam się, by założyć tego bloga, gdy wreszcie dopięłam swego, miałam kłopoty z jego wyglądem-które jeszcze się nie zakończyły, ale będę nad tym pracować :) O czym zamierzam pisać, widać w tytule, dlatego bez dalszych wyjaśnień przejdę do rzeczy :)
Nigdy nie eksperymentowałam na cudzych włosach, ba, nie eksperymentowałam nawet na swoich. Żadnych wymyślnych fryzur, bądź jakiejkolwiek pielęgnacji. Moje włosy praktycznie zawsze pozostają rozpuszczone, lub w niskim kucyku na bok. Długi czas żyłam w przekonaniu, że, aby dbać o włosy wystarczy myć je wtedy, kiedy tego potrzebują, a do całego schematu pielęgnacji starczy tylko szampon i raz za czas, kiedy koleżanki wręcz siłą mi ją nakładały-odżywka. I podejrzewam, że w tym miejscu kompletnie nic nie uległoby zmianie ,gdyby nie fakt, że zachciało mi się blondu, i zamiast iść do fryzjera postanowiłam zafundować sobie rozjaśnianie włosów na własną rękę. Wcześniej bezustannie zmieniałam kolor, zawsze w domowym zaciszu. Czarne, zejście z czarnych, rude, czerwone, brązy, ombre. Ale co mi tam, trzeba było nałożyć jeszcze rozjaśniacz tak ze dwa razy! Po pierwszym rozjaśnianiu rozjaśniaczem z Joanny Intensive blond, nie stosowałam kompletnie żadnych odżywek/masek/olejów. Zbrodnia? Mało powiedziane. Ja jednak nie widziałam w tym żadnego problemu. Teraz, gdy o tym myślę, sądzę, że gdybym w porę zaczęła pielęgnację włosów, dziś nie miałabym z nimi takiego problemu. Po drugim nałożeniu rozjaśniacza, kiedy zaczął załamywać mnie ich stan, podniszczona struktura, i łamliwość aż na parę centymetrów, po raz pierwszy wpisałam w google, jak najszybciej zregenerować rozjaśnione włosy. I zaczęło się, czytanie różnych blogów włosomaniaczek, natłok informacji, szalone zakupy odżywek/masek/olei. Przyznam, że początkowy szał włosomaniaczki wciąż się u mnie ostał, i póki co nie zapowiada się, by szybko przeszło. Dodam także, że z jasnych włosów staram się nie pozostawiać żadnego śladu, i po odczekaniu postawiłam, (choć wiem, że drogeryjne farby bardzo niszczą) na czarny kolor. Nie jestem bardzo zorientowana we włosach. Wiem jednak tyle,że sama na własną rękę muszę kupować polecane na blogach ,czy wizażu produkty, by później przekonywać się, czy im służą.
I wiem też, że największą zbrodnię włosom, nie zadałam ja, a zadaje ją sobie przez cały czas moja przyjaciółka, Natalia, która odkąd pamiętam farbuje się na blond. Co prawda u fryzjera, jednak i ona ma bardzo problematyczne włosy, które ciężko okiełznać. Po paru latach farbowania się na blond (jej naturalny to ciemny brąz), ani razu nie użyła żadnej maski/odżywki/ oleju/ wcierki/ płukanki, czy czegokolwiek. Doprowadziła włosy do takiego stanu, że wczoraj, kiedy je czesałam (po wszystkich czynnościach, które dla niej zaplanowałam, wcześniej nie dało się ich w ogóle rozczesać) wypadały jej hurtowo, i garściami. Ja sama byłabym przerażona, widząc tyle włosów na sobie, szczotce, i nawet podłodze, dla niej jednak taki widok to codzienność.
Włosy Natalii: Od wielu lat rozjaśniane, farbowane na blond, bardzo, ale to bardzo ciężko rozczesywalne, napuszone, przesuszone.
Cel: Dobra rozczesywalność, ułatwienie rozczesywania, usunięcie puchu, nawilżenie, i miękkość w dotyku.
Produkty, które wykorzystałam:
-Szampon wzmacniający Joanna Rzepa- Bardzo dobrze myje skórę głowy, włosy z wszelkiego rodzaju silikonów, i mimo ,że Natalia nie stosuje kompletnie żadnych odżywek, to tego szamponu użyłam dla lepszego oczyszczenia.
-Ziaja maska intensywne wygładzanie do włosów niesfornych- Postanowiłam ją wypróbować na włosach Tiszki. Powinna się według mnie przyjąć, chociażby z tej racji, że jej włosy nie są przyzwyczajone do kompletnie żadnych masek. Na moich sprawdza się średnio, lepsze działanie miała Intensywna odbudowa, po pewnym czasie moje włosy stały się odporne na te maski.
-Garnier Ultra Doux olejek z avokado i masło karite- Sprawdzałam niedawno na swoich włosach, i bardzo mi przypadła do gustu, dlatego wylądowała i na włosach Naty.
-Ziaja odżywka intensywne nawilżanie + kilka kropelek olejku rycynowego- I z tą odżywką efekt podobny jak po masce, i w tym przypadku moje włosy się przyzwyczaiły.
Wszystko stosowane w podanej kolejności. Odżywka z Ziaii i olejek rycynowy nałożony został na końcówki. DOPIERO podczas nałożenia odżywki Garnier, włosy dało się w pełni i bezproblemowo rozczesać.
Włosy Natalii przed:
Włosy Natalii po wykorzystaniu wszystkich produktów:
I kilka zdjęć z różnymi upięciami, które jej zrobiłam. Nie jest to nic specjalnego, ponieważ jak mówiłam nigdy nie miałam okazji kombinować ze swoimi włosami, a co dopiero z cudzymi, ale jej, oraz paru innym naszym znajomym się podobało :)
Nigdy nie eksperymentowałam na cudzych włosach, ba, nie eksperymentowałam nawet na swoich. Żadnych wymyślnych fryzur, bądź jakiejkolwiek pielęgnacji. Moje włosy praktycznie zawsze pozostają rozpuszczone, lub w niskim kucyku na bok. Długi czas żyłam w przekonaniu, że, aby dbać o włosy wystarczy myć je wtedy, kiedy tego potrzebują, a do całego schematu pielęgnacji starczy tylko szampon i raz za czas, kiedy koleżanki wręcz siłą mi ją nakładały-odżywka. I podejrzewam, że w tym miejscu kompletnie nic nie uległoby zmianie ,gdyby nie fakt, że zachciało mi się blondu, i zamiast iść do fryzjera postanowiłam zafundować sobie rozjaśnianie włosów na własną rękę. Wcześniej bezustannie zmieniałam kolor, zawsze w domowym zaciszu. Czarne, zejście z czarnych, rude, czerwone, brązy, ombre. Ale co mi tam, trzeba było nałożyć jeszcze rozjaśniacz tak ze dwa razy! Po pierwszym rozjaśnianiu rozjaśniaczem z Joanny Intensive blond, nie stosowałam kompletnie żadnych odżywek/masek/olejów. Zbrodnia? Mało powiedziane. Ja jednak nie widziałam w tym żadnego problemu. Teraz, gdy o tym myślę, sądzę, że gdybym w porę zaczęła pielęgnację włosów, dziś nie miałabym z nimi takiego problemu. Po drugim nałożeniu rozjaśniacza, kiedy zaczął załamywać mnie ich stan, podniszczona struktura, i łamliwość aż na parę centymetrów, po raz pierwszy wpisałam w google, jak najszybciej zregenerować rozjaśnione włosy. I zaczęło się, czytanie różnych blogów włosomaniaczek, natłok informacji, szalone zakupy odżywek/masek/olei. Przyznam, że początkowy szał włosomaniaczki wciąż się u mnie ostał, i póki co nie zapowiada się, by szybko przeszło. Dodam także, że z jasnych włosów staram się nie pozostawiać żadnego śladu, i po odczekaniu postawiłam, (choć wiem, że drogeryjne farby bardzo niszczą) na czarny kolor. Nie jestem bardzo zorientowana we włosach. Wiem jednak tyle,że sama na własną rękę muszę kupować polecane na blogach ,czy wizażu produkty, by później przekonywać się, czy im służą.
I wiem też, że największą zbrodnię włosom, nie zadałam ja, a zadaje ją sobie przez cały czas moja przyjaciółka, Natalia, która odkąd pamiętam farbuje się na blond. Co prawda u fryzjera, jednak i ona ma bardzo problematyczne włosy, które ciężko okiełznać. Po paru latach farbowania się na blond (jej naturalny to ciemny brąz), ani razu nie użyła żadnej maski/odżywki/ oleju/ wcierki/ płukanki, czy czegokolwiek. Doprowadziła włosy do takiego stanu, że wczoraj, kiedy je czesałam (po wszystkich czynnościach, które dla niej zaplanowałam, wcześniej nie dało się ich w ogóle rozczesać) wypadały jej hurtowo, i garściami. Ja sama byłabym przerażona, widząc tyle włosów na sobie, szczotce, i nawet podłodze, dla niej jednak taki widok to codzienność.
Włosy Natalii: Od wielu lat rozjaśniane, farbowane na blond, bardzo, ale to bardzo ciężko rozczesywalne, napuszone, przesuszone.
Cel: Dobra rozczesywalność, ułatwienie rozczesywania, usunięcie puchu, nawilżenie, i miękkość w dotyku.
Produkty, które wykorzystałam:
-Szampon wzmacniający Joanna Rzepa- Bardzo dobrze myje skórę głowy, włosy z wszelkiego rodzaju silikonów, i mimo ,że Natalia nie stosuje kompletnie żadnych odżywek, to tego szamponu użyłam dla lepszego oczyszczenia.
-Ziaja maska intensywne wygładzanie do włosów niesfornych- Postanowiłam ją wypróbować na włosach Tiszki. Powinna się według mnie przyjąć, chociażby z tej racji, że jej włosy nie są przyzwyczajone do kompletnie żadnych masek. Na moich sprawdza się średnio, lepsze działanie miała Intensywna odbudowa, po pewnym czasie moje włosy stały się odporne na te maski.
-Garnier Ultra Doux olejek z avokado i masło karite- Sprawdzałam niedawno na swoich włosach, i bardzo mi przypadła do gustu, dlatego wylądowała i na włosach Naty.
-Ziaja odżywka intensywne nawilżanie + kilka kropelek olejku rycynowego- I z tą odżywką efekt podobny jak po masce, i w tym przypadku moje włosy się przyzwyczaiły.
Wszystko stosowane w podanej kolejności. Odżywka z Ziaii i olejek rycynowy nałożony został na końcówki. DOPIERO podczas nałożenia odżywki Garnier, włosy dało się w pełni i bezproblemowo rozczesać.
Włosy Natalii przed:
Włosy Natalii po wykorzystaniu wszystkich produktów:
I kilka zdjęć z różnymi upięciami, które jej zrobiłam. Nie jest to nic specjalnego, ponieważ jak mówiłam nigdy nie miałam okazji kombinować ze swoimi włosami, a co dopiero z cudzymi, ale jej, oraz paru innym naszym znajomym się podobało :)
Artystyczny nieład, delikatne kobiece sploty. |
To zdjęcie najbardziej mi przypadło do gustu :) |
Jeden wielki misz masz i chaos. Zaplatanka extreme :) |
Zaplatanka extreme z innej perspektywy. |
Subskrybuj:
Posty (Atom)